Poród w czasie pandemii
02 październik 2020Doczekaliśmy dziwnych czasów, w których pandemia zmieniła wszystko. Wszystko oprócz porodu. Mimo szalejącego wirusa na zewnątrz, w szpitalach kobiety rodzą normalnie, można by nawet stwierdzić, że na sali porodowej zapomina się o pandemii. Jak to dokładnie wygląda? Odpowiedź znajdziesz tutaj.
Temat niestety na topie. Ciężko jest nam pogodzić się z rzeczywistością, obostrzeniami i niedogodnościami, które przyniósł nam koronawirus. W tych niepewnych czasach społeczeństwo możemy podzielić na dwie części - tych wierzących w wirusa i przestrzegających zasad, oraz tych sceptycznie nastawionych do tematu COVID-19. Masz prawo wybrać, w co wierzysz. My, pracownicy szpitali i ochrony zdrowia nie mamy takiego wyboru.
Gdy na zewnątrz dzieją się rzeczy rodem z filmu o apokalipsie - zamknięte szkoły, kościoły, salony kosmetyczne i fryzjerskie, szpital staje się twierdzą. Tam każdy człowiek niesie potencjalne zagrożenie. Mimo wewnętrznego niepokoju stajemy twarzą w twarz ze strachem. I to nie jest strach o własne zdrowie. Każdy z nas - pracowników - mieszka z kimś chorującym lub starszym bądź często bywa w jego otoczeniu.
Wybacz prywatę, chciałam jedynie pokazać, jak my to widzimy – z perspektywy pracownika. Spójrzmy więc teraz, jak to wygląda ze strony pacjentki.
Szpital jest miejscem, w którym musisz się dostosować do zasad reżimu sanitarnego. Uprzedzam, że każdy szpital ma swoje zasady i schematy postępowania. Ten tekst piszę w oparciu o postępowanie w szpitalu, w którym pracuję.
Ale od początku.
Zacznijmy oczywiście od izby przyjęć. Wchodząc do szpitala obowiązkiem jest noszenie maseczki. I już tu zaczynają się schody. Prawidłowo założona maseczka zasłania usta i nos. Przypomnę tylko, że wirus roznosi się drogą kropelkową, czyli przez parę wodną w wydychanym powietrzu. Reasumując, gdy oddychasz przez niezasłonięty nos nadal możesz zarazić siebie lub kogoś. Pamiętaj więc o tym, by prawidłowo nosić maseczkę.
Niestety, jeśli będziesz rodzić w szpitalu bez możliwości porodów rodzinnych, przed drzwiami izby przyjęć musisz pożegnać się z osobą, która przywiozła Cię do szpitala. Na izbie przyjęć zostanie zebrany od Ciebie wywiad epidemiologiczny. Jeśli w czasie pandemii zdarzyło Ci się być już w gabinecie lekarskim, bądź nawet zwykłym urzędzie, nie powinno Cię to zdziwić, bo z pewnością wypełniałaś podobną ankietę. Bardzo ważne jest czy Jesteś obecnie na kwarantannie, lub czy powróciłaś w ciągu ostatnich 14 dni z zagranicy. Pytania dotyczą również Twojego kontaktu z osobami zakażonymi lub poddanymi kwarantannie. Jeśli na wszystkie odpowiesz przecząco zostaniesz przeprowadzona na izbę przyjęć położniczo-ginekologiczną. Po zebraniu wywiadu i wstępnych badaniach w gabinecie położnej oraz lekarza ginekologa zostaniesz przeniesiona na oddział. Jeśli zaczął się poród oczywiste jest, że trafisz na salę porodową. Jeśli zgłosiłaś się z innego powodu do szpitala, zostaniesz przeniesiona na oddział ginekologiczny.
Gdziekolwiek byś nie trafiła, od razu po przyjęciu będziesz miała pobrany wymaz w kierunku COVID-19, a kosztami obarczany jest szpital i Narodowy Fundusz Zdrowia. Pobranie wymazu nie jest przyjemne. Przy prawidłowo przeprowadzonym badaniu pojawia się nawet odruch wymiotny. Trwa to na szczęście kilka sekund.
Najczęściej zadawanym pytaniem dotyczącym porodu w tych dziwnych czasach jest: ,,czy wróciły porody rodzinne?”. Odpowiedź na to pytanie jest delikatnie skomplikowana.
Porody rodzinne są możliwe w szpitalach, w których sale porodowe są oddzielne.
Ważne jest, by każda z sal miała swoją łazienkę. Ogranicza to kontakt pacjentek i ich partnerów z innymi parami. Jest to główny warunek.
Jeśli zamierzasz rodzić w szpitalu z taką możliwością, Twoja osoba towarzysząca będzie musiała nosić odzież ochronną (maseczkę/przyłbicę, rękawiczki i fartuch ochronny) oraz wypełnić ankietę epidemiologiczną na izbie przyjęć. Wychodzenie Tatusia z sali porodowej będzie możliwe tylko w przypadku, gdy zostanie on wyproszony przez personel medyczny w sytuacji nagłej. Kiedy już będzie po wszystkim, osoba towarzysząca może zostać tylko przez 2 godziny z Tobą i Dzieckiem zostać na sali porodowej. Potem będziecie musieli się pożegnać.
Czasem mówi się o tym, że jeśli Tatuś dziecka będzie miał aktualny negatywny wynik wymazu w kierunku koronawirusa, wtedy jego towarzystwo podczas porodu będzie możliwe. Jednak, jak wiadomo, rozpoczęcie się akcji porodowej jest nie do przewidzenia, więc co najmniej niemądre jest robienie kosztownego testu np. tydzień przed spodziewanym terminem porodu, bo jak wiemy poród może rozpocząć się po terminie, a wtedy wynik będzie już nieważny a pieniądze wyrzucone w błoto.
Często kobiety boją się, że nie poradzą sobie bez partnera/ ojca dziecka. Chcesz znać moje zdanie?
Kobiety radzą sobie świetnie! Są bardziej skupione i nastawione do porodu zadaniowo. Pięknie współpracują z własnym ciałem, nie rozpraszają się i, przede wszystkim, są bardziej świadome porodu.
Oczywiście, proszę, nie zrozum mnie źle. Nie jestem przeciwniczką porodów rodzinnych. Jestem zwolenniczką siły i mądrości kobiecego ciała. Z mojej strony mogę zapewnić, że staram się z całego serca, byś nie odczuła braku partnera.
Sam poród się nie zmienił. Pojawił się tylko obowiązek noszenia maseczki.
Po porodzie na oddziale położniczym nie ma możliwości odwiedzin. Tu też mamy dwie strony medalu. Zraża najbardziej tęsknota i fakt, że rodzina, a w szczególności Tatuś, nie może zobaczyć swojego dziecka. I tu Cię zaskoczę. Słyszałam już od niejednej świeżo upieczonej mamy:
,,Jednak dobrze, że nie ma odwiedzin. Mam czas chociaż odpocząć po porodzie”.
To prawda. Przed pandemią w weekendy przez jedną salę przewijały się dziesiątki osób. Połóg to nie jest okres usłany różami i malowany kolorami tęczy (o tym innym razem). To czas dochodzenia do siebie, zwiększonego krwawienia z dróg rodnych i fizycznego zmęczenia, po którym każda kobieta chciałaby zwyczajnie po ludzku odpocząć. Niestety, dodatkowe wykończenie fundowały wizyty całej rodziny czy znajomych. Odwiedziny w szpitalu są OK, jednak z umiarem. Chodzi jedynie o Twój komfort. Po raz kolejny proszę - nie zrozum mnie źle. Staram się jedynie znaleźć dla Ciebie kilka pozytywów w tej trudnej sytuacji.
Jeśli zastanawiasz się, jak to jest z przekazywaniem paczek od rodziny - nie ma najmniejszego problemu. Wystarczy, że ktoś przyniesie zaadresowaną paczkę do szpitala lub pod oddział, a zawsze znajdzie się ktoś, kto ją odbierze i przekaże Tobie na oddział. Każdy szpital jest inny, ale możliwość odebrania paczek w każdym szpitalu istnieje.
Na koniec najprzyjemniejsza część pobytu w szpitalu- wyjście do domu. Tata lub inna osoba, która odbierze Was ze szpitala, przekazuje nam ubranka i nosidełko dla dziecka oraz ubranie dla mamy. Działa to na tej samej zasadzie co przekazanie paczki. Kiedy Ty już jesteś spakowana i przebrana razem z dzieckiem, wkładamy dziecko do nosidełka i wyprowadzamy Was przed oddział. Nic skomplikowanego, prawda?
Poród, jak każda nieznana sytuacja, niesie wiele pytań i ogrom niepokoju. Na każde pytanie, które pojawi się w Twojej głowie znajdziesz odpowiedź u położnej lub pielęgniarki neonatologicznej. Godziny mogą się dłużyć, ale pobyt w szpitalu po porodzie to jedynie kilka dni i po wypisie będziecie mogli cieszyć się Waszym Maleństwem już całą rodziną.